Wrocilismy z wyspy Manitoulin Island oddalonej od Toronto okolo 500 km. Mamy tam rodzine i spedzilismy z nimi kilka dni.
Oni maja dom nad brzegiem jeziora i widok jest naprawde piekny. Niewiele oddalonych od siebie domow a jezioro w wiekszosci otoczone jest lasem , Tereny te w wiekszosci naleza do lokalnych Indian. Jest tutaj duzo jezior wiekszych i mniejszych. Sama wyspa jest szeroka na okolo 100 km i duzo wiecej dluzsza. Przedwczoraj znajoma ktora ma tam farme i choduje kurczaki ,krowy i konie opowiadala mi ze przyszedl z lasu blisko jej domu Cugar i porwal kurczaka . Ona oddala kilka strzalow ze strzelby ale kury nie udalo sie uratowac. Gdy w kilka osob siedzielismy nad woda nagle zobaczylem przed soba Ducha Indianina. Ubrany byl skromnie w spodnie i koszule koloru szarego i przepasany byl szerokim paskiem lub cos podobnego . Na glowie mial pioropusz wykonany z ciemnobrazowych duzych pior. Byly one od jakiegos duzego ptaka , prawdopodobnie Orla. Patrzyl on przed siebie i w kierunku jeziora i lasu.
Od razu odnioslem wrazenie ze jest to Duch lokalnego wodza ktory opiekuje sie ta duza wyspa. Gdy odwrocilem sie zeby zobaczyc na co patrzy ten Duch to nad jeziorem zobaczylem cos jakby prawie przezroczysty oblok ktory z uwaga na nas wszystkich patrzyl.
Od razu zrozumialem ze byl to Duch Wody.
Emitowal madroscia i tylko nam sie przygladal. Gdy ponownie odwrocilem sie od jeziora to Ducha Wodza juz nie bylo. Z powrotem popatrzylem na jezioro i tej prawie przezroczystej chmury juz nie bylo ale nadal czulem jakby mnie caly czas ktos obserwowal. Nigdy wczesniej nie przyszlo mi do glowy ze lokalne plemiona Indianskie sa tak uduchowione. Gdy sie z nimi rozmawia to to sie czuje ze promieniuje od nich dobroc i zrozumienie ze kazda forma zycia jest bardzo wazna i Oni wszystkiemu oddaja respekt
__________________________
Tę historię nasza redakcja otrzymała na drodze korespondencji | Nadesłane przez: Richard G
Edytowano: 3 Lip, 2025 - 4:01 pm