W skądinąd ciekawym artykule Wirtualnej Polski – tak pomiędzy wierszami – znalazła się i taka oto historia:
(…)
– Mieszkam z mężem w Holandii od ponad 20 lat. Ja jestem Polką, on Holendrem. W domu mówimy najczęściej po holendersku, czasami po angielsku. Mamy też 7-letniego synka, który ostatnio wywołał u nas dreszcze przerażenia – wspomina Helena, pracująca na co dzień jako pielęgniarka.
– Oglądaliśmy z mężem film, a młody bawił się na dywanie. W pewnym momencie zaczął śpiewać po polsku. Śpiewał piosenkę, którą moja zmarła babcia śpiewała mi na dobranoc. Nie miał prawa jej znać, bo ja jej nigdy nie nuciłam, a jak wspomniałam, mój syn po polsku zna tylko kilka słów. Kiedy zapytaliśmy go o to, co to za melodia, powiedział, że tak mu przyszła do głowy – wspomina przerażona kobieta.
Po tym zdarzeniu zabrała synka do Polski, żeby odwiedzić rodzinne strony i pomodlić się nad grobem babci. – Wolałam dmuchać na zimne. Liczyłam, że to pomoże. Po tym zdarzeniu, nic niezwykłego się nie powtórzyło – mówi Helena w rozmowie z WP Kobieta(…)
Wprawdzie w samym artykule nikt się nawet nie zająknął o reinkarnacji, tak jednak pierwsze co mi przyszło do głowy to jest to, że babcia tej kobiety przyszła ponownie na świat jako ten młody synek.
Pozdrawiam.
Nie zwróciłem na to wcześniej uwagi! To z komentarzy do wspomnianego artykułu: