Jest lipiec 1987 roku. Mieszkające na co dzień w Warszawie małżeństwo wylatuję na sympozjum do Johannesburga w RPA. Mężczyzna jest znanym i cenionym kardiochirurgiem, a jego żona psychologiem.
Będąc na miejscu to któregoś wieczoru udali się na spacer nad linią brzegową i pewnym momencie nad taflą wody zauważyli obiekt o kształcie spodka. Spodek miał ok. 7 metrów średnicy i był otoczony czerwoną poświatą. Po krótkiej chwili spodek ten wystrzelił w górę i stracili go z oczu.
Wróciwszy do hotelu chcieli podzielić się z kimś swoją obserwacją, ale nikt z tam obecnych nie dał wiary w ich opowieść.
Minęły 3 dni od tego wydarzenia a samo sympozjum dobiegło końca. Na jego zwieńczenie zostało zorganizowane tzw. Safari a jednym z punktów programu było zwiedzenie wioski lokalnego plemienia.
Zaraz po przybyciu do tejże wioski do tego małżeństwa podszedł tamtejszy szaman i zwrócił się w języku angielsku do kobiety z pytaniem, czy może z nią porozmawiać. I choć kobieta nie kryła zdziwienia, tak podążyła za nim. A gdy odeszli na bok to wtem szaman powiedział do niej:
– Trzy dni temu Pani wraz z mężem widziała latający spodek, prawda?
– Skąd Pan to wie?! To Pan był w środku tego spodka?
– Nie, ale mam Pani coś do przekazania. Otóż kiedy będziesz wracała do swojego kraju to w samolocie obok Ciebie usiądzie osoba od której otrzymasz ważną wiadomość. Ale tą najważniejszą wiadomość otrzymasz już w swoim domu. Jeszcze napiszę Pani jedno słowo na piasku. To słowo okaże się istotne kiedyś i proszę je zapamiętać.
Szaman kreśli palcem na piasku.
– Zapamiętała Pani?
– Tak
Szaman ruchem ręki starł to co zapisał i po czym oddalił się. Kobieta wróciła do swojego męża i opowiedziała mu wszystko. Oboje są w szoku.
W końcu nadszedł moment powrotu do kraju. Małżeństwo ma lecieć oddzielnie i kobieta wraca jako pierwsza.
W samolocie usiadła przy oknie wyczekując na tego kto ma usiąść przy niej, lecz miejsce obok pozostawało wolne. W końcu samolot wystartował. Później w połowie lotu podchodzi do niej stewardessa i zagaduje w rodzimym, polskim języku:
– Przepraszam Panią bardzo, czy Pani jest Polką?
– Tak.
– Bo zobaczyłam polskie nazwisko na liście pasażerów, a ja już jestem naprawdę zmęczona mówieniem do każdego pasażera po angielsku. Mogłabym przysiąść obok?
– Tak, oczywiście.
Stewardessa zajmuje wolne miejsce i po chwili mówi coś bardzo niezwykłego:
– Ja muszę to Pani powiedzieć. Kiedy byłam na Wyspach Kanaryjskich to zobaczyłam wówczas UFO, a które było otoczone czerwoną poświatą. I usłyszałam głos z tego obiektu:
“Wiele jest dróg, wiele jest ścieżek, ale jest tylko jedno centrum“
To była ta ważna wiadomość o której mówił wcześniej szaman. Tak jednak według słów szamana tą najważniejszą wiadomość kobieta miała otrzymać będąc już w swoim domu w Warszawie.
Od tego lotu minęły 3 miesiące. Jest październikowy wieczór a małżeństwo to posilało się kolacją. I w pewnym momencie kobieta wstaje od stołu i niczym w transie udaje się do gabinetu męża. Zaczyna tam pisać pismem lustrzanym nie przerywając ani na moment. Zapisała w ten sposób 14 kartek po czym upadła na ziemię. W ciężkim stanie trafia do szpitala! Szczęśliwie po kilku dniach zdrowieje, aczkolwiek nie pamięta ostatnich dni.
Mąż pokazuje kobiecie zapisane kartki mówiąc:
– Ty to napisałaś.
Kobieta zaczyna je czytać
– To nie są moje słowa! To nie mogłam Ja tego napisać…
Przepisali zatem wszystko na list i nie wiedząc co dalej zrobić odłożyli ten list na półkę.
Mija w ten sposób 16 lat. Pewnego dnia 2003 roku kobieta ogląda telewizje i podczas zmiany kanałów zatrzymuje się na programie, gdzie ktoś w Polsce wypowiada się na temat zjawiska UFO.
Program dobiega końca i padają słowa: “naszym gościem był Robert Bernatowicz“
Kobieta już wiedziała komu ma przekazać ten list.
Ponieważ to co zapisał szaman palcem na piasku w 1987 roku to było imię: “Robert“
źródło: Robert Bernatowicz
List można przeczytać w tym miejscu: