8:39 am

Mel Gibson: “Uniosłem się w powietrzu”

Nie o fabule filmu “3000 metrów nad ziemią” [a którego to Mel Gibson jest reżyserem] będziemy teraz pisać, ale o jego niezwykłym doświadczeniu z pewnym mistrzem sztuki Qigong. W podcaście “The Joe Rogan Experience” tak ten znany chyba wszystkim aktor opowiedział tę historię.


Qigong [wymowa: czikung] czyli starożytna chińska praktyka pracy z energią. Jednym z bardziej znanych adeptów tej sztuki jest nieżyjący już John Baharudin (znany też jako John Chang czy Dynamo Jack)

Pomagał mi kiedyś pewien mistrz sztuki Qigong… i to jest właśnie to co mnie zadziwia, gdy myślę o medycynie, tej starożytnej.

Nie mówił zbyt wiele po angielsku, to jego żona robiła za tłumacza. Lecz z odłegłości, od samego wskazania jego palcem, czułeś tę energie. Czułeś ją niemal fizycznie. Nie żartuję. Miałem wtedy gdzieś z 40 lat, kiedy go poznałem. To było naprawdę dziwne, raz pomagał mi z wątrobą. Mówił: Twoja wątroba jest zablokowana!


 

Patrzył na Ciebie, ale jeżeli ty spojrzałeś na niego, od razu odwracał wzrok. To jego żona rozmawiała z Tobą, gdy on Cię badał. Kreślił na Twoim ciele iksy, a ty sobie myślałeś: Tak, tak, to właśnie tutaj mnie boli. Facet wiedział i widział wszystko. Był lekarzem alopatą, ukończył szkołę, mógł ci normalnie wypisać receptę. Ale kiedyś zobaczył starszego typa, mistrza Qigong, do którego ustawiała się kolejka chorych i to wówczas go oświeciło: “No to jest dopiero ciekawe”. To wtedy nauczył się tego wszystkiego.

Więc raz będąc w moim biurze stałem przy ścianie, a on za mną. Przede mną był plakat filmowy i w jego odbiciu widzę, że on tam stoi w jakiejś pozycji jak z filmów o Kung Fu – tak jakby celował we mnie. Zaczął krzyczeć na mój organ, na moją wątrobę. Jak “a sio” albo coś w tym stylu. Normalnie uniosłem się przy tej ścianie, pod moimi stopami jakieś 20 centymetrów samego powietrza, a w głowie miałem tylko “wow”. Wystraszyło mnie to. Gdy dotknąłem z powrotem podłogi to spojarzałem na niego, na co odparował: “to tylko nauka”.


 

Ale na tyle mnie to wystraszyło, że poszedłem do księdza. Zapytałem “czy ten facet jest jakiś demoniczny czy coś? Unosi mnie w powietrzu i tak dalej”. Był to stary jezuita, tradycjonalista, takie połączenie Jimmy’ego Stewarta i Elmera Fudd [postać z kreskówki – przyp. red.] –  przynajmniej tak brzmiał. I odpowiedział mi w ten sposób:

Hola hola… wyleczył Cię?
-No wyleczył.
Więc w porządku. Nie mam z czymś takim żadnego problemu.

Bo jest to w sferze możliwości, że ktoś posiada takie moce. Jest to dla nas niewytłumaczalne, niemniej jednak to działa.

źródło: The Joe Rogan Experience

    Dodaj do ulubionych
    Zespół thecontact.org

    Zespół redakcyjny

    0
    Inline Feedbacks
    View all comments