– Wolski nie był jedyny. O tym mało kto wie. Była jeszcze pani, też starsza, ale nie chciała o tym rozmawiać. Bała się. I pan, którego znam, żyje jeszcze. Też widział i też nie chce o tym rozmawiać. Ale mi, prywatnie, opowiadał. Widział przelatujący obiekt, dokładnie ten sam, który opisywał Wolski. Świadków było więcej. Za komuny ludzie ogólnie bali się mówić na głos, do czegokolwiek przyznawać. Dlatego to robi aż takie wrażenie, że Wolski to wszystko powiedział – mieszkanka Emilcina – Mój sąsiad był kuzynem Wolskiego. Już nie żyje, zmarł, jak miał 93 lata. Był jednym z tych, którzy pobiegli na polanę zaraz po powrocie Wolskiego. Widział tylko ślady stóp na rosie. Mówił mi, że po tym spotkaniu Wolski miał na karku wszywkę, taki jakby guziczek. Wcześniej tego nie miał.
źródło: oko.press
Był majowy poranek 1978 roku, około ósmej. Rolnik Jan Wolski wracał do domu wozem zaprzęgniętym w konia. Jechał polną drogą, na skróty. W oddali zobaczył dwie osoby, które szły w tę samą stronę. Kiedy zauważyły, że nadjeżdża wóz, zwolniły. Wolski nie wiedział jeszcze wtedy, że za chwilę wydarzy się tu coś, o czym będzie mówić cała Polska.
Postaci wskoczyły na wóz. Wolski opowiadał potem, że w tamtych czasach często podwoził w ten sposób ludzi. Nie byłoby więc w tym nic dziwnego, gdyby nie to, co zauważył po chwili. Nieproszeni goście byli ubrani na czarno i mieli kaptury. Mieli też zielone twarze, błonę między palcami i około metr czterdzieści wzrostu.
Przybysze doprowadzili Wolskiego do polany, na której stał ich statek. Pojazd unosił się w powietrzu, kilka metrów nad ziemią. Rolnik porównywał go do małego autobusu, do którego z ziemi można było dostać się małą windą. Maszyna wydawała stały i głośny dźwięk. Obcy kazali Janowi wejść do środka i się rozebrać, a następnie przebadali go specjalnymi talerzami.
„W tym czasie jedli coś w kształcie lodu, tylko że to nie był lód, a jakiś pokarm. Kawałek około trzydzieści centymetrów i to się łamało tak, jak twarde ciasto, kruszyło się. Wskazał na to i na mnie, czy ja będę jadł, ale ja powiedziałem, że nie. Zauważyłem, leżało tam naszych ptaków, gawronów i kruków, około dziesięć sztuk. Poruszały skrzydłami, nogami, ale były niewładne. Jak się ubrałem, to wskazał ręką, żebym sobie poszedł” – zeznawał później rolnik.
Zszokowany Wolski szybko dotarł do domu i zaczął krzyczeć do swoich synów, żeby pobiegli na polanę zobaczyć to, co on. Niestety, kiedy dobiegli, zastali tylko ślady odbite na rosie. Rolnik wezwał na miejsce milicję. Do Emilcina przyjechał też zespół ekspertów – ufologowie i rysownik, który odtworzył postać obcych i ich statek według opowieści Wolskiego.
Oficjalnie zdarzenie z 10 maja 1978 roku potwierdził tylko jeden świadek – kilkuletni Adam Popiołek. Zeznał, że widział przelatujący nad lasem statek.
Na miejscu pojawił się też psycholog, który szczegółowo przebadał rolnika. Stwierdził, że Jan Wolski nie wykazywał żadnych niepokojących objawów i był w pełni zdrowy psychicznie.
„Muszę powiedzieć, że do badań psychologicznych pana Wolskiego z Emilcina przystępowałem ze sporą dozą sceptycyzmu. Jednakże w wyniku przeprowadzonych badań można wysunąć kilka stwierdzeń.
Stwierdzenie pierwsze: wydaje mi się bardzo mało prawdopodobne, żeby pan Wolski wprowadzał nas w błąd z pełną premedytacją. Nie ma ku temu ani motywacji, ani chyba możliwości.
Stwierdzenie drugie: wydaje mi się równie mało prawdopodobne, że pan Wolski został zaprogramowany przez kogoś dla składania fałszywych zeznań. Jest po prostu bardzo odporny na tego typu sugestie.
Stwierdzenie trzecie: wydaje mi się również mało prawdopodobne, aby przygoda, która spotkała pana Wolskiego, mogła być tworem chorobliwej psychiki. Pan Wolski nie wykazuje żadnych objawów choroby psychicznej, a stan jego psychiki jest lepszy niż większości osób w jego wieku.
Pozostaje więc pytanie, co widział pan Wolski. I na to pytanie z psychologicznego punktu widzenia nie ma właściwie odpowiedzi. Pozwalam sobie jednak wysunąć stwierdzenie czwarte, że widział chyba coś niecodziennego, coś bardzo ciekawego. Co to mogło być, nie wiem”.
Więcej tutaj:
https://clearthis.page/?u=https://oko.press/nikt-nie-mowi-ze-wierzy-w-ufo-wracamy-do-emilcina
Edytowano: 28 Lut, 2024 - 1:23 am