Fale latających trójkątów ponad Belgią – z przełomu roku 1989/1990 – to bodaj jedne z najsłynniejszych obserwacji UFO jakie kiedykolwiek miały miejsce! Naocznymi świadkami byli wojskowi, oficerowie policji, cywile.
Za początek tej niezwykłej serii następujących po sobie zdarzeń uznaje się listopad 1989 roku, a za koniec kwiecień 1990 – aczkolwiek nie są to sztywne ramy czasowe, bowiem zupełnie pierwsi świadkowie mogli widywać “latające trójkąty” już we wrześniu 89-go.
29 listopada 1989 roku – godz. 17.15
Żandarmi Heinrich Nicoll oraz Hubert Von Montigny z belgijskiej prowincji Liège patrolując okolicę spostrzegli unoszący się ponad ziemią latający obiekt o kształcie trójkąta — jego szerokość wynosiła około 30-stu metrów, a podwozie tego obiektu było niczym tafla lustra z rozmieszczonymi na wierzchołkach światłami oraz jednym w samym centrum. Żandarmi powiadomili o tym co zobaczyli swojego dyspozytora, a ten wszystko zanotował.
Naraz to trójkątne UFO ruszyło, więc w odpowiedzi mundurowi ruszyli za nim. W ten sposób dotarli do miasteczka Eupen [w prowincji Liège – przyp. red.] a gdzie to rzeczony obiekt zatrzymał się. Wisiał tam nad Eupen dobre 30 minut i po czym nagle ruszył nad jezioro Gileppe, a gdzie zawisł ponownie. Według zeznań żandarmów trójkąt ten zaczął wypuszczać spod siebie promienie czerwonego światła, a wraz z nimi jakąś kulę, która następnie raz za razem powracała do obiektu. Wtedy też — jakby znikąd — na niebie zjawił się kolejny taki, bliźniaczy wręcz, trójkąt. W końcu po jakimś czasie oba odleciały.
Generalnie tego dnia trzynastu żandarmów oraz ponad stu cywilów widziało na belgijskim niebie niezidentyfikowane latające trójkąty.
11 grudnia 1989 roku – ok. godz. 18:00
Pułkownik André Amond wraz z żoną przemierzając samochodem przez okolice Gembloux wypatrzyli na niebie trójkątną formację świateł. Zaciekawieni postanowili za nią podążyć i tym samym zajechali do miejscowej farmy Sart Ernage. Pułkownik wyszedł wtedy z samochodu, a wówczas ta formacja świateł zaczęła opadać. Okazało się, że był to latający trójkąt — identyczny jak ten, a który widzieli żandarmi 29 listopada.
Na ten widok przerażona żona pułkownika krzyknęła do niego, aby ten powrócił do pojazdu, niemniej trójkąt “wystrzelił w górę” i kompletnie zniknął z ich pola widzenia. Natomiast opisując później swoją obserwację Amond stwierdził, iż nie mógł być to żaden samolot wojskowy, helikopter czy hologram. On sam uważał, że “była to jakaś inteligencja” nie z tej Ziemi.
30 marca 1990 roku – godz. 23:00
Do operatora Centrum Kontroli i Raportowania w miejscowości Glons dociera zgłoszenie, że nad Thorembais-Gembloux widziano formacje świateł tworzącą trójkąt. Wysłano w tamto miejsce patrol żandarmerii, aby ten potwierdził samo zgłoszenie. I wszystko potwierdzono — ponad okolicą unosiły się niezidentyfikowane obiekty latające.
W tym samym czasie stacja kontroli ruchu lotniczego w Semmerzake zarejestrowała ów obiekty na jednym z swoich radarów. Tam wykluczono, aby odczyty były wynikiem zakłóceń, więc piętnaście minut po północy w stronę UFO posłano dwa myśliwce F-16 z lotniska wojskowego Beauvechain. Wówczas już nadlatując aparatura myśliwców kilkukrotnie wskazała, że coś tam ewidentnie znajduje się w tej przestrzeni powietrznej ponad Thorembais-Gembloux. Skłoniło to pilotów do podjęcia próby przechwycenia nieznanych obiektów, acz spełzła ona na niczym! Bowiem UFO wykonywało takie manewry, a za którymi nie były w stanie nadążyć nowoczesne myśliwce F-16! Do dzisiaj zachowały się zapisy gorących meldunków: „Cel błyskawicznie zmienił prędkość z 278 km/h do 1797!”, „Opadł w ułamku sekundy o ponad 1000 m!”, „Mam go, dogoniłem go, jestem już blisko… zniknął, nigdzie go nie ma!”. Myśliwce wróciły do bazy w Beauvechain po pościgu trwającym 45 min.
Tej nocy trójkątne UFO było widziane jeszcze w kilku innych miejscowościach, tak jednak wraz z nastaniem kwietnia częstotliwość i intensywność takich incydentów sukcesywnie malała. Tym samym “belgijską falę UFO” można by uznać za zakończoną.
Raport Belgijskich Sił Powietrznych
Major P. Lambrechts z Belgijskich Sił Powietrznych w oficjalnym raporcie — pokrywającym wydarzenia z 30 marca 1990 roku — napisał, iż w toku trwającego śledztwa odrzucono wszelkie konwencjonalne wyjaśnienia. Niezidentyfikowane trójkąty to definitywnie nie były żadne balony, samoloty, tudzież jakieś twory znanej nam technologii. Z kolei major Wilfried De Brouwer — również z Sił Powietrznych — oznajmił, że strona amerykańska w przesłanym oświadczeniu odpowiedziała, iż we wskazanym czasie w belgijskiej przestrzeni powietrznej nie było jakiegokolwiek amerykańskiego samolotu typu stealth.
źródła: “The UFO Dossier: 100 Years of Government Secrets, Conspiracies, and Cover-Ups” przez Kevin D. Randle; “Evidence of Extraterrestrials: Over 40 Cases Prove Aliens Have Visited Earth” przez Warren Agius;
podroze.se.pl; en.wikipedia.org; unsolvedmysteries.fandom.com; ufologie.patrickgross.org